Komisja Europejska: dla wielu to tajemniczy potwór, strażniczka traktatów, wszechmocna, a jednak w rękach niejasnych i absurdalnych lobby, które ustalają łuk banana i przepływ wody pod prysznicem. Skupia krytykę eurosceptyków, a nawet samych rządów.
Jej rzeczywista władza jest jednak przeceniana. Prawdą jest jednak, że KE jest największą instytucją ze względu na kadry: zatrudnia ponad 32500 osób. Kumuluje inicjatywę ustawodawczą i władzę wykonawczą, co jest sprzeczne z zasadą podziału władzy i mogłoby nadać jej rysy tyrana. Jednak może tylko proponować projekt prawa, opracowany wcześniej i poddany głosowaniu Rady Unii. Komisja nie ingeruje w kwestie bezpieczeństwa i obrony, które są domeną państw członkowskich.
To nieprawda zatem, że Komisja jest wszechmocna. Prawdą jest jednak, że posłowie nie mają wystarczająco władzy. Parlament to jedyna instancja, wybierana w powszechnym głosowaniu, nieposiadająca jednak inicjatywy ustawodawczej.