Tegoroczny festiwal operowy w irlandzkim miasteczku nadmorskim pierwotnie miał być zadedykowany adaptacjom operowym dramatów Szekspira. Jednak, podobnie jak wiele innych festiwali w roku pandemii 2020, także Wexford Festival Opera musiał zamknąć swoje podwoje i wykluczyć obecność miłośników opery z całego świata. Miejsce festiwalu zostało przełożone do Internetu – według motto: „Waiting for Shakespeare … The Festival in the air”.
Z tego właśnie powodu tegoroczny festiwal nie rozpocznie się operą, tylko Małą mszą uroczystą Rossiniego. 90-minutowa msza, skomponowana w 1863 roku – ponad trzydzieści lat po Wilhelmie Tellu, ostatniej operze Rossiniego, –– wcale nie jest taka mała jak jej nazwa sugeruje. Sam Rossini, który lubił dobre puenty, zastanawiał się, czy stworzył muzykę sakralną (musique sacrée) czy może raczej przeklętą (sacrée musique).
Na scenie National Opera House zabrzmi wersja oryginalna na dwa fortepiany, fisharmonię, czterech solistów i chór. Ta nietypowa obsada wywodzi się z 18-wiecznej tradycji neapolitańskiej. Co prawda Rossini skomponował krótko przed swoją śmiercią także wersję na orkiestrę, jednak tylko po to, by zapobiec opracowaniu swojego dzieła przez innych kompozytorów. Zabronił wykonywania tej wersji za swego życia.