Bartek Barczyk jako młody fotoreporter dokumentował czasy przełomu. Dziś jako niezależny fotograf pokazuje tancerzy, muzyków i architekturę regionu. - Moim zdaniem to najszybciej rozwijające się miasto w Polsce - mówi. Gospodarczo, ale też kulturalnie. Ślązacy byli zawsze niezależni, odporni na każdą władzę: komunistyczną, obecną i tą, która przyjdzie za chwilę, albo tą, która była przed momentem. Praca jest tu największą wartością. Przez pokolenia ludzie wychowywali się w takiej kulturze: praca jest święta, ważna. Żaden rząd nie złamał Ślązaków – opowiada Bartek.
- Ta infrastruktura przyciąga i tworzy niesamowity klimat. Łączy historię i przyszłość. Cenię Katowice za różnorodność, otwartość i przestrzeń, która inspiruje nas, młodych artystów, by coś tu zrobić – mówią fotografowani przez Bartka tancerze Anna Obszańska i Łukasz Zagórka.
W Katowicach w powietrzu wciąż czuć węgiel. Zwłaszcza zimą, gdy pali się nim w piecach. Jednak dzięki wielu festiwalom wiosną i latem do miasta trafia literatura współczesna, streetart, oraz międzynarodowa scena niezależna i electro. Akademie Muzyczna i Sztuk Pięknych należą do głównych uczelni artystycznych kraju. - Katowice pozwalają mi na dużą niezależność, są daleko od Warszawy, to peryferia Polski. Mogę tu działać i tworzyć swobodnie, nikt mi nie przeszkadza – mówi młoda malarka Martyna Czech.
W Katowicach zawsze też grała muzyka. Świadczą o tym górnicze orkiestry i legendarna Akademia Muzyczna. Pianistka, Anna Górecka, kieruje tu katedrą fortepianu. Jej ojciec, kompozytor Henryk Górecki, należał do najsłynniejszych synów tego miasta. - Nienawidził zanieczyszczeń – mówi Anna Górecka. - Niełatwo było mieszkać w mieście przemysłowym. Ale muzyka zawsze była tu równie ważna, co przemysł. To tradycja na Śląsku. W wielu rodzinach gra się na pianinie, czy skrzypcach. Chóry działały nawet w najmniejszych wioskach.